Smocze forum
Offline
Wleciałem. Wylądowałem i rozejrzałem się. Położyłem się na brzegu i zanurzyłem łapę w wodzie.
Offline
Wleciałam.Usiadłam nad rzeką,napiłam się wody i położyłam się.Rozmyślałam właśnie nad tym,co przed chwilą wydarzyło się w górach,a później nad tym,nad iloma smokami już zwyciężyłam.
Offline
Byłam zmęczona i nie chciało mi się wracać do domu,więc zasnęłam,wcześniej tworząc pole siłowe wokół siebie.
Offline
Wleciałem powoli szukając miejsca gdzie mógłbym ułożyć swe ogromne cielsko. W końcu położyłem się dość blisko rzeki. Zręcznie manewrując swym ciałem położyłem się na boku. Używając swej magii lodu utworzyłem lodową kopułę nad sobą i po chwili usnąłem.
Offline
Obudziłam się.Wciąż leżąc zauważyłam niedaleko lodową kopułę.Zainteresowało mnie to.Wstałam,usunęłam pole siłowe i powoli podeszłam do kopuły.Chyba jej tu wcześniej nie było...obwąchałam ją i polizałam.Tak,była z lodu.Już chciałam ją zniszczyć,ale wyczułam obecność innego smoka.Był pod kopułą.Lekko się przestraszyłam więc odeszłam kawałek i znów wzniosłam pole siłowe.Usiadłam i zaczęłam obserwować kopułę.
Offline
Siedząc w bezruchu wyczułam,że musi to być samiec.Kopuła była ogromna,więc bez problemu mógł się tam zmieścić.Najprawdopodobniej ten smok jest rasy lodu,ale nie mam pewności.W końcu ja nie jestem rasy lodu,a też potrafię zrobić taką kopułę....
Offline
Wszedłem. Skrzydła miałem ciasno złożone na grzbiecie. Stanąłem tuż nad wodą. Otrzepałem skrzydła, ponieważ już od kilku dni padał śnieg. Na ziemi leżało go już przynajmniej 8 cm. Zauważyłem Suzuki oraz kopułę z lodu Skie. Odwróciłem się i spojrzałem na nieco zamarzniętą rzekę.
Offline
Obudziłem się i przez chwilę nie wiedziałem gdzie jestem. Zobaczyłem nad sobą lodową kopułę i wszystko sobie przypomniałem. Usnąłem nad rzeką. Wstałem, spojrzałem na lód otaczający mnie i znienacka dmuchnąłem ognistym strumieniem. Lód stopił się gładko. To co zobaczyłem na zewnątrz wstrząsnęło mną na chwilę. Niedaleko siedziała smoczyca tęczy. I patrzyła się na mnie. Dalej stał nasz przywódca. Przez chwilę przyszła mi do głowy głupia myśl, że całe stado się na mnie gapi i stoi za mną. Spojrzałem ukradkiem do tyłu, lecz jak myślałem nikogo tam nie było. Wstałem i otrząsnowszy się ze śniegu podszedłem do Suzuki.
- Witaj. Jestem Skie. Miło mi cię poznać. Mam nadzieję, że dobrze ci się spało. - uśmiechnąłem się ciepło do smoczycy.
Offline
- Mnie też. - nie wiedziałem co powiedzieć, więc usiadłem i znowu się uśmiechnąłem, tym razem nieśmiało, spoglądając na swoje łapy.
Offline
-Witaj, Skie. Witaj, Suzuki. - powiedziałem, uśmiechając się miło. - Urządziliście już swoje jaskinie? Przepraszam, lepszych nie było.
Offline
-ようこそ。すみませんが、私は彼らの先祖の言語で話すことを好む。はい、洞窟を整理し、それは素晴らしいことであることを知ることができます。-powiedziałam po japońsku i ukłoniłam się Orsorowi.
(Witaj. Wybacz,ale wolę mówić w swym rodowym języku.Tak,urządziłam jaskinię i powiem Ci,że jest cudowna.)
Ostatnio edytowany przez Suzuki (2012-12-28 13:39:13)
Offline